BAJKA O SKOWRONKU
Bajka o skowronku
Bardzo dawno temu, w maleńkiej wsi mieszkał chłopiec o imieniu Antek. Był bardzo biednym dzieckiem, mieszkał z rodzicami w malutkiej, skromnej chatce. Jego rodzice ciężko pracowali w polu, nie mieli pieniędzy. W tej miejscowości mieszkał chciwy bogacz, który nie utrzymywał kontaktu z biednymi mieszkańcami.
Gdy nadeszła wiosna, rodzice Antka pracowali od świtu do nocy w polu. Chłopiec tez pomagał rodzicom. Pewnego razu zauważył smutnego skowronka, który nie śpiewał, tylko wzbił się w górę i opadł w trawę. Podszedł Antek do ptaka i zobaczył, że skowronek ma złamane skrzydełko. Wziął go na ręce, zaniósł do domu i dokładnie opatrzył. Opiekował się nim starannie, karmił go, poił, niczego mu nie żałował. Gdy ptaszek wyzdrowiał, zatrzepotał skrzydełkami i wzbił się w powietrze. Antkowi i jego biednym rodzicom zrobiło się bardzo smutno, że już nie mają o kogo dbać. Wszyscy myśleli o skowronku, zastanawiali się, gdzie jest i jak się czuje.
Gdy rodzice kończyli siać zboże, nadleciał skowronek i zrzucił im dwa ziarenka dyni.
Rodzice wrzucili te ziarenka do gleby. Po jakimś czasie nasionka zakiełkowały. Poczciwi rodzice wspólnie z synem podlewali je i patrzyli jak rosną. Dynie rozrosły się wspaniałe, były ogromne, ledwie doniesiono je do domu, takie były ciężkie. Obie dynie były bardzo dorodne. Biedni rodzice postanowili podzielić się nimi z sąsiadami. Zaprosili wszystkich znajomych, aby każdemu dać po kawałku dyni na zupę. Przyszli wszyscy oprócz sąsiadującego przez miedzę niesympatycznego bogacza.
Gdy ojciec Antka przekroił pierwszą, ogromną dynię, to z jej środka wysypały się duże ilości monet, cała góra monet. Po przekrojeniu drugiej dyni, powtórzyło się to samo. Wszyscy byli bardzo zdziwieni. Rodzice Antka podzielili się tymi monetami ze wszystkimi znajomymi. Wszyscy dostali tyle monet, że nikomu nic nie brakowało. W małych chatkach zrobiło się przyjemniej i życie stało się lepsze.
Bogaty sąsiad zza miedzy, nie dostrzegał i nie szanował biednych rodziców Antka, nie dostrzegał innych biednych sąsiadów. Gdy dotarła do niego wiadomość o monetach, przyszedł do chaty rodziców chłopca i powiedział:
„Nie przychodziłem do was, nie odzywałem się do was, bo byliście biedni, ale słyszałem, że teraz u was polepszyło się. Ludzie powiadają, że macie bardzo dużo pieniędzy, powiedzcie, gdzie je znaleźliście?”
Rodzice Antka opowiedzieli o skowronku.
Chciwy bogacz pomyślał, jak udało się tym biedakom to na pewno uda się i mnie. Poszedł na pole szukać skowronka. Skowronek odpoczywał sobie w trawie, więc podszedł i zarzucił na niego siatkę. Zaniósł go do swego domu i udawał, że opiekuje się nim. Wmawiał skowronkowi, że jest chory, że znalazł go na łące.
Obłudnik zapytał ptaka: „Czy już czujesz się lepiej?”. Po krótkim namyśle postanowił wypuścić skowronka, ale przykazał mu: ”Musisz mi się za to odwdzięczyć!”. Wystraszony skowronek pofrunął. Wrócił za kilka dni, zrzucił bogaczowi pestki dyni. Chciwiec pilnował wschodzących kiełków, prawie nie spał, mało jadł, tylko czekał, kiedy będzie mógł pokroić dynie.
Nadszedł czas zbiorów, zaprosił do swego domu tylko swoich krewnych. Wziął naostrzony nóż i przekroił pierwszą dynię, a z jej wnętrza wysypał się pieprz, bardzo dużo pieprzu, który drażnił nosy domowników. Wszyscy zaczęli głośno kichać, a wściekły bogacz rozcinał pozostałe dynie, z których wysypywały się ogromne ilości pieprzu. W końcu on sam tez zaczął kichać … wszyscy kichali jeszcze głośniej, tak głośno, że pękały ściany domu, sypał się tynk z sufitu, trząsł się cały dom tak mocno, że zawalił się całkowicie, przysypując domowników. Rodzice Antka pospieszyli z pomocą, wyciągali wszystkich po kolei ze zrujnowanego domu, a znajdujący się pieprz spłukali dużą ilością zimnej wody.
Chciwy bogacz jeszcze bardzo długo kichał, kichał i kichał. ….
